Recenzja: DLC Wiedźmin 3: Krew i Wino – ostatnie zlecenie Geralta

Najlepsze gry cechują się nadzwyczajną żywotnością. Tak jest i w przypadku Wiedźmina 3, od premiery którego minął już przecież ponad rok. Kilkaset przegranych godzin na liczniku nikogo nie dziwi, bowiem wiedźmiński świat imponuje zawartością i ciekawostkami. Po udanym dodatku Serca z Kamienia przyszedł czas na drugie rozszerzenie, jeszcze większe i jeszcze lepsze – Krew i Wino. Przynajmniej tak zapowiadało studio CD Projekt RED i jak to bywa w jego przypadku, znowu miało rację, znowu nie zawiodło i znowu zapewniło nam dodatkowe kilkadziesiąt godzin gry. Niestety jest to już ostatnie spotkanie z Geraltem z Rivii – wszak na trzech grach i dwóch dodatkach jego historia musi się skończyć. Przygotowano mu jednak godne pożegnanie, jakim jest przygoda w Toussaint, które niespodziewanie spłynęło krwią zamiast wina.

Krew i Wino 1

Zlecenie w Toussaint miało być największym w karierze Geralta i rzeczywiście nie sposób przypomnieć sobie inne zadanie o takim rozmachu i wielowątkowości. Trudno się temu dziwić, skoro pole do popisu było praktycznie nieograniczone. Wszak Toussaint było znane tylko czytelnikom sagi Sapkowskiego, a nie ma się co oszukiwać, że znajomość trylogii gier idzie w parze z lekturą książek o wiedźminie. Niestety.
Wracając do meritum – to twórcy gry nadali wygląd tej krainie, przenieśli ją z papieru na monitory. Mogli ją stworzyć, jak chcieli, optymalnie dla siebie pod każdym względem. Przy owych przenosinach nie pominięto oczywiście kluczowych postaci dla tego miejsca, z księżną Anną Henriettą na czele.

Krew i Wino 2

Jednak to nie ona odgrywa pierwszoplanową rolę w tej historii. Całe show skradł jej niepozorny cyrulik, od którego bije ziołowo-korzenny zapach, a przy okazji jest wampirem. Emiel Regis Rohellec Terzieff-Godefroy jest niewątpliwie, zaraz obok Geralta, głównym bohaterem dodatku Krew i Wino. Biorąc pod uwagę historię i przeżycia Regisa znane z książek, jego obecność w drugim rozszerzeniu można uznać za symboliczny hołd dla jego dokonań. A może to tylko moja nadinterpretacja?
W każdym razie ponowne spotkanie z Regisem z pewnością ucieszyło wielu graczy.

Krew i Wino 3

Po pobraniu i instalacji dodatku zmianie ulega tło menu głównego, a do tego dochodzi kilka większych lub mniejszych zmian w rozgrywce. Najistotniejsze dotyczą rozwoju postaci. Dzięki listowi od Yen poznajemy historię doktora Moreau (nawiązanie do powieści science fiction Wyspa doktora Moreau zapewne zupełnie przypadkowe), który to pracował nad zaawansowanymi mutacjami. Dzięki jego eksperymentom i odkryciom odblokowujemy nowe możliwości wiedźmina. Dodano również cztery kieszenie na umiejętności. Dostępne mutacje podzielone zostały na trzy główne kategorie – te związane ze znakami, walką i alchemią, przy czym aktywna może być tylko jedna. To zapewne po to, aby Geralt nie stał się nieśmiertelną maszyną do zabijania. To, w jakim kierunku będziemy „szkolić” wiedźmina, zależy tylko od nas i od naszego stylu gry. Droga wolna. Do odblokowywania i tworzenia nowych mutacji niezbędne są punkty doświadczenia i większe mutageny. Przy okazji warto wspomnieć, że po zaznajomieniu się z kilkoma recepturami, możemy przeprowadzać transmutacje mutagenów (mówiąc ściśle, zmieniać czerwone w niebieskie itd.).

Krew i Wino 4

Przygodę z Krwią i Winem możemy rozpocząć na dwa sposoby – albo gramy odpowiednio przygotowanym i wyposażonym Geraltem na poziomie 34 albo kontynuujemy grę z poziomem doświadczenia (i zebranym ekwipunkiem), na którym akurat jesteśmy. Ja wybrałem drugą opcję, gdyż nie chciałem tracić cennej zawartości inwentarza. Jak się okazało, wpłynęło to znacząco na trudność rozgrywki, ponieważ zalecanym poziomem postaci był 70., a mój Geralt dopiero co przekroczył granicę 60. poziomu. Mimo to kontynuowałem grę na dosyć wysokim poziomie trudności – „Krew, pot i łzy”. Zabicie grupki utopców zajmowało 10 minut, jednak to nie było żadną przeszkodą w dobrej zabawie. Przez jakiś czas dokuczał mi za to bug sprawiający, że Geralt stawał się nieśmiertelny. Nie mógł go zabić żaden potwór, żaden człowiek ani upadek z wysokości. Twórcy szybko jednak problem zażegnali, wypuszczając kolejną łatkę z poprawkami. Od tej pory dostępna była opcja pozwalająca na włączenie skalowania poziomu przeciwników. Szczerze mówiąc, opcję tę włączyłem dopiero po ukończeniu dodatku, kiedy to wróciłem do wątku głównego. Wcześniej jej zastosowanie byłoby wręcz bezsensowne.
Krew i Wino 6

Przygoda w Toussaint rozpoczyna się od mocnego uderzenia – wszak starcie z olbrzymem Goliatem do codzienności, nawet wiedźmińskiej, nie należy. Zapoznajemy się dokładniej z sytuacją panującą w Toussaint i zdajemy sobie sprawę, że łatwo nie będzie.
Kraina z pogranicza bajki i rzeczywistości, z błędnymi rycerzami zamiast armii, z winnicami i piwnicami pełnymi beczek wyjątkowych win zostaje wstrząśnięta falą brutalnych morderstw. Po błogim spokoju i szczęśliwie prowadzonym życiu nie ma już śladu. Nastał strach przed jutrem. „Tylko Geralt z Rivii może przywrócić ład i porządek” – tak zdaje się myśleć Jaśnie Oświecona Anna Henrietta.
I zdecydowanie ma ona rację, zwłaszcza gdy poznamy naszego wroga. Dopadnięcie go nie będzie proste – nie działa sam, ktoś wydaje mu polecenia, być może szantażuje. A ponadto jest nadzwyczaj inteligentny.

Krew i Wino 9
Jakby tego było mało, we wszystko, chcąc nie chcąc, zamieszany jest nasz przyjaciel Regis. Dlatego też prowadzimy z nim sporo rozmów, a te konwersacje uznaję osobiście za absolutnie najlepsze w całej grze. Przy bimbrze z mandragory toczy się wiele leniwych dyskusji na tematy bardziej i mniej przyziemne, jednak każdy wątek rozmowy śledzi się z czystą przyjemnością. Nie ukrywam, że projektanci i scenarzyści zaimponowali mi tym, jak stworzyli postać Regisa. Wśród wielu plusów rozszerzenia poczciwy cyrulik jest tym największym.

Krew i Wino 8

1 2

Podziel się ze znajomymi: