Erik Odeldahl zdradza kolejne szczegóły. Czego możemy się spodziewać? Amerykański oddział Eurogamera miał okazję spędzić kilka minut z nowym Mirror’s Edge, a swoimi wrażeniami podzielił się oczywiście z szerszym gronem na swojej stronie internetowej. Okazuje się, że czeka nas sporo nowości względem poprzedniej części gry.
Pierwszą, dosyć poważną różnicą jest to, że w Catalyst nie podniesiemy broni ani nie wystrzelimy nawet jednego pocisku. Swoją decyzję deweloperzy uzasadniają tym, że pozwoli to jeszcze bardziej uwydatnić doznania parkourowe. Nie wydaje się jednak, by gracze podzielali ich opinię. Zamiast tego Faith, niczym Batman, będzie jedynie obezwładniać wrogów i bronić się biegiem. Twórcy zdecydowali bowiem, że podczas ruchu bohaterka będzie odporna na otrzymywane obrażenia.
DICE stara się tworzyć wielkie otwarte miasto. Dyrektor projektu Erik Odeldahl, mówi, że podczas tworzenia otoczenia kierowała nimi jedna myśl: gracz będzie mógł doskoczyć do wszystkiego, co znajdzie się w zasięgu jego wzroku. Jeśli rzeczywiście się uda, mocno zwiększy to imersję, na którą niewidzialne ściany i granice w pierwszej części gry z pewnością nie działały dobrze.
Jest jeszcze coś, na co fani Mirror’s Edge czekali: tryb multiplayer. Póki co wiemy niewiele więcej niż to, że będzie opierał się on na rywalizacji i wymagał dużej płynności ruchów. Domyśleć się więc można, że czeka nas pewien rodzaj wyścigu, ten jednak będzie z pewnością bardziej dopracowany niż poprzednio.
Gra dostępna będzie dla komputerów osobistych oraz konsoli najnowszej generacji – PS4 i Xbox One. Jej premiera zaplanowana została na 23 lutego 2016 roku, a poprzedzi ją wydanie komiksu, który wprowadzi graczy w świat Mirror’s Edge.