Ostatnio testowaliśmy z Glockiem grę The Crew: Wild Run w wersji beta, czyli dodatek do podstawowego The Crew. Zmiany? Nowe pojazdy, dodatkowe misje i zadania, kilka przedziwnych lokacji (tory stuntowe, skocznie narciarskie), nowe tereny oraz lepiej wyglądające tekstury i mapa świata w nieco weselszych odcieniach. Pomimo wielu ciekawostek odnotowaliśmy niestety także pewne wpadki. Należy tu wymienić przede wszystkim unoszące się w powietrzu krzaki i drzewa, a także: skały nieposiadające modelu, przez które można zwyczajnie przejeżdżać naszym wozem zła; częste „rozbijanie” się naszego pojazdu, które powoduje przywrócenie nas na trasę – przez to problemem staje się przejechanie choćby pętli przy pomocy motoru na wcześniej wspomnianym torze stuntowym. Nasze opinie, sytuacje i rozgrywkę zawarliśmy w cyklu kilku filmów, z czego pierwszy znajdziecie nieco niżej.
Zachęcam do oglądania. Cała nasza rozgrywka to tak naprawdę wydurnianie się w dziczy samochodami z nieco bardziej terenowym zawieszeniem, niż te, które oferuje nam mój ulubiony Mustang. Podsumowując: krajobrazy nadal są przecudne i niewątpliwie jest to jedyna gra wyścigowa, w której nie chce mi się robić nic innego, jak zwiedzać. Ot taka bardzo tania podróż krajoznawcza do Stanów Zjednoczonych.