Tematyka mechów ostatnimi czasy coraz śmielej wchodzi do branży gier. Po szybkim Titanfallu będącym strzelanką i po zapowiedzi Iron Harvest będącego RTS’em przyszedł czas na taktyczną grę RPG. Za projekt zabrało się niezależne studio Harebrained Schemes, które pod wydawnictwem Paradox Interactive stworzyło grę, która zapisze się w pamięci fanów gatunku. Panie i Panowie, powitajcie Battletech, czyli grową adaptację znanego już wcześniej z gier planszowych uniwersum.
Słowem wstępu
Rok 3025. Wszechświat ogarnięty jest w chaosie. Frakcje walczą ze sobą o panowanie nad całymi sektorami kosmosu, jednak zakazana jest broń jądrowa i bombardowania, a do walki wykorzystuje się potężne maszyny kroczące, czyli mechy. Nasz protagonista musi spłacić dług za uratowanie jego życia, oraz jego mecha, więc zostaje najemnikiem. Nie jest to jednak proste gdy poza pokryciem długu należy również dbać o obecną sytuację swojej ekipy. Uszkodzone mechy trzeba naprawiać, a rannych towarzyszy leczyć. To wszystko kosztuje i kontrola wydatków, szczególnie na początku rozgrywki gdy jeszcze nie do końca rozumiemy zasady panujące tym światem jest bardzo ważna.
Podróż do każdego miejsca zabiera dużo czasu, tak samo jak i naprawy oraz montaż nowych części, więc wszystko należy przemyśleć dwukrotnie. Przy złym rozplanowaniu akcji możliwe jest wprawdzie przeczekanie aż wszystko będzie gotowe, jednak każdy dzień bez zarobku zwiększa ryzyko bankructwa. Powoduje to, że często na początku nie zabierałem na misje pełnej ekipy, gdyż nie chciało mi się czekać w obawie przed brakiem pieniędzy. Konsekwencje tego nierzadko były katastrofalne, gdyż każda śmierć jest permanentna. Dlatego więc często początkowe misje powtarzałem, tym razem już na spokojnie – nie chciałem zaliczyć złego startu przez głupie błędy. Możliwe, że wyszło tutaj moje małe doświadczenie jeśli chodzi o ten gatunek gier.
Fabuła jest jednak sztampowa do bólu i pełni tylko funkcję uzasadnienia tego jak wygląda świat. Jeśli jednak traktujemy ją jako kolejny powód do walki to się okazuje, że gra się całkiem fajnie. Pamiętać jednak należy, że gra rozwija skrzydła po kilku godzinach gry, a sam początek jest nużący. U mnie stopień wciągania wyglądał następująco: za pierwszym razem dwie godzinki, potem godzinka, potem może z 30 minut, a nagle weszło 5 godzin i wiedziałem, że trafiłem na dobrą grę. Zadania poboczne również są interesujące i aż chce się je ogrywać. Dzieje się tak dlatego, że w momencie wylądowania na planecie wszystko robi się dużo ciekawsze. Nie przejmuję się tam tym, że na statku miałem nudne cut-scenki czy nijakie postacie. Przejmuję się tym, że dowodzę oddziałem mechów i zaraz spotkam przeciwników, co skończy się ilością wybuchów porównywalną do najlepszych filmów Michaela Baya. Starcia są bardzo emocjonujące, a każde trafienie z uszkodzeniem daje mnóstwo satysfakcji. Gra oferuje dużo opcji taktycznych do rozegrania misji, więc kluczem do wygranej jest myślenie o kilka kroków do przodu.
Mech nie jest „meh”
Słów kilka należy powiedzieć o najważniejszym aspekcie tej gry, czyli o mechach. Te wielkie maszyny sieją postrach na polach bitwy i ich odpowiednie wykorzystanie może odwrócić losy pojedynku. Należy jednak być czujnym przez cały czas, ponieważ mechy się przegrzewają, co często uniemożliwia atak. Powoduje to często problemy w momencie gdy wydawało się, że przodujemy w walce i przeciwnik zaraz wybuchnie. Aby się ochłodzić możemy się chociażby przebiec sprintem czy też wbiec wody. W przypadku sprintu warto jednak pamiętać, że wtedy tracimy okazję do ataku, co może skończyć się równie źle jak zbyt wysoka temperatura.
Bardzo dobrze wprowadzony jest system zniszczeń. Ogień na przeciwnika można skupić w konkretne miejsce, więc chociażby atakując ciągle w nogi możemy go przewrócić, a strzelając w ręce można zniszczyć działa. Dlatego też bardzo ważne jest pilnowanie aby nie stracić żadnej z części, gdyż często trzymamy w nich jakiś element wyposażenia. Skoro już jestem przy wyposażeniu to wspomnę o tym co dzieje się w hangarze, czyli o personalizacji. W trakcie misji zbieramy elementy wyposażenia, które potem możemy umieścić w mechach. Każdy z nich ma jednak limit udźwigu, dlatego ciężkiego laseru nie zamontujemy u lekkiego zwiadowcy. Z drugiej strony nie można go wysyłać bezbronnego, ale żeby mieścić broń należy wyrzucić systemy chłodzące lub uniemożliwiające skok. Warto też dobrze rozplanować ułożenie zarówno broni, jak i amunicji. Co z tego, że działo będzie nad głową, skoro amunicja do niego będzie w lewej ręce, która zostanie odstrzelona? Można wprawdzie umieścić wszystko w jednym miejscu, jednak wtedy mech będzie miał problemy z rozłożeniem wagi. W hangarze spędziłem bardzo dużo czasu i każdą edycję analizowałem skrupulatnie, tym bardziej, że montaż nowych części trwa kilka dni, a gdy tych części jest dużo to nawet i kilkadziesiąt dni. Tutaj powstawał kolejny dylemat – czekać aż wszystko zostanie zamontowane czy może lepiej ruszyć na misję z niepełnym wyposażeniem?
Na duży plus również same zachowania mechów. Czuć różnice między poruszaniem się mechem lżejszym o 5 ton, a już tym bardziej między ciężkim, a lekkim. Każda tona różnicy ma znaczenie, zarówno pod względem odporności, jak i tempa poruszania się czy też jego zasięgu w trakcie tury. Animacje są miłe da oka, jednak prawdziwą wisienką na torcie jest obserwowanie odpadających kończyn, a także eksplozji mechów. Widok rakiet pędzących w stronę przeciwnika, a następnie odpadającej ręki tudzież wybuchu maszyny powoduje lekki uśmiech na twarzy i muszę przyznać, że pomimo ogólnie kiepskiej oprawy graficznej walki prezentują się bardzo widowiskowo. Szczególnie lubiłem widok potężnego mecha upadającego na ziemię z powodu zniszczeń nóg. Często właśnie wykorzystywałem tę taktykę by powalić przeciwników gdy byli ode mnie silniejsi lub liczniejsi.
Centrum dowodzenia czyli tam, gdzie mechy nie są najważniejsze
Centrum operacyjnym gracza będzie jego statek kosmiczny, który to w miarę ciągnięcia fabuły do przodu będzie rozwijany. To właśnie tam możliwe jest dokonywanie napraw maszyn, a także interakcja z członkami załogi, rekrutacja nowych czy też wybieranie kontraktów. Bardzo ważnym aspektem gry jest dbanie o morale załogi. Im lepsze morale tym nasza załoga jest efektywniejsza w walce. Zmianom morale często towarzyszą małe interakcje z członkami ekipy, jak np. co zrobić z ostatnią filiżanką kawy. Te interakcje zresztą towarzyszą często też innym czynnością, jak np. co zrobić z niedoborem lekarstw. Na morale wpływa również to w jaki sposób wydajemy nasze pieniądze. Można pieniądze przeznaczyć na wyższe pensje dla załogi i większą ilość surowców, za czym idzie wzrost morale lub zachować większą kwotę dla siebie, za czym idzie ich spadek.
Szepnę jeszcze kilka słów o kontraktach. Z każdym kolejnym wykonanym zadaniem rośnie reputacja. Ta z kolei powoduje, że dostępne są co raz to trudniejsze zadania, za które oczywiście jest co raz to lepsza nagroda. Za wykonane zadania otrzymujemy pieniądze oraz części, jednak ofertę można negocjować i wybrać dla przykładu większą ilość pieniędzy kosztem mniejszej ilości części. Można również zmniejszyć ilość nagrody jednocześnie nie zwiększając drugiej, za co gracz otrzyma premię do reputacji.
Strona techniczna mechów gry
Od strony technicznej gra prezentuje się średnio, o czym już wspominałem wcześniej. Z początku nie mogłem uwierzyć, że gram na najwyższych ustawieniach graficznych. Średniej jakości są również głosy postaci w cut-scenkach, z kolei w trakcie walki wszystkie komunikaty wydawane przez żołnierzy można po kilku turach bez problemu zapamiętać. Battletech broni się jednak od strony oprawy muzycznej, która nadaje klimatu ciężkiego science-fiction. Na pochwałę zasługują również wychwalane wcześniej animacje i fizyka mechów. Na duży plus wspomnieć należy fakt, że prawie każdą budowlę w grze można zniszczyć, dzięki czemu starcia są mniej przewidywalne.
Warto też wspomnieć, że gra posiada wsparcie dla modyfikacji. Wprawdzie jeszcze ich nie instalowałem, ponieważ chciałem sobie wyrobić opinię jedynie na podstawie działań dewelopera, jednak jestem pewien, że będę musiał tym tematem się zainteresować, a każdemu chcącemu zainteresować się Battletech radzę to samo. Poruszanie kamerą po mapie często bywało denerwujące, a już na porządną krytykę należy wspomnieć fakt, że nie byłem w stanie wyłączyć opcji wyjeżdżania myszy na drugi monitor. Próbowałem każdej opcji wyświetlania gry i żadna nie działała prawidłowo. Zdarzały się również spadki klatek, co biorąc pod uwagę niską jakość grafiki, nie powinno się zdarzać na moim sprzęcie. Z brakujących rzeczy warto również wspomnieć brak polskiej lokalizacji, co dla wielu może być barierą nie do przeskoczenia biorąc pod uwagę ilość dialogów i opisów wyposażenia.
Podsumowanie
Jeśli po przeczytaniu tego wszystkiego rozmyślasz jak wygląda odpadająca kończyna mecha to Battletech zdecydowanie będzie grą dla Ciebie. Również jeśli nigdy nie grałeś w taktyczne gry RPG, ale kusi Cię perspektywa sprawdzenia tego tytułu to warto to zrobić, ponieważ Battletech wprawdzie stawia wyzwanie przed graczami, ale nie jest to poziom na tyle wysoki by trwale utknąć w pewnym momencie.
Jeśli jednak ktoś szuka wybitnej fabuły i rozluźniającej gry to zdecydowanie odradzam tę produkcję – ta gra ma bardzo ciężki próg wejścia i dopiero po kilku godzinach rozwija skrzydła, a sama fabuła nie prezentuje nic na tyle ciekawego bym chciał ją wykonywać poza większymi nagrodami. Ja jednak muszę przyznać, że bawiłem się świetnie, a pewnie jeszcze do tego świata wrócę w celu wypróbowania dostępnych modyfikacji.
Ocena: 8/10
Plusy:
- Mechy prezentują się świetnie
- Angażujące starcia
- Poziom trudności w miarę wysoki, jednak nie przesadnie
- Taktyka ma znaczenie
- Dużo opcji modyfikacji mechów
- Duży nacisk na ekonomię
- Muzyka
Minusy:
- Nudna fabuła
- Kiepska oprawa graficzna
- Ciężki próg wejścia
- Brak polskiej lokalizacji
- Pomniejsze błędy
Dziękujemy firmie GOG za wysłanie klucza recenzenckiego.