Leżące u stóp potężnej Gorgony Toussaint jest piękne. Ogrody i górujący nad nimi pałac prezentują się okazale, a miasteczko Beauclair jest kolorowe, zachwyca różnorodnością i szczegółowym wykonaniem. Artyści znowu spisali się na medal. Uliczki wyłożone kamieniami, wymyślne tarasy, placyki i fontanny. Stolica księstwa jest szczególnie urzekająca nocą, kiedy towarzyszą nam jedynie światła pochodni i blask Księżyca. A kiedy miasto stoi w ogniu – to jest dopiero widok!
Są rycerze, więc musi być i arena bitewna, poza tym winnice wtopione w zbocza gór, pozostałości po elfich i ludzkich twierdzach. Są i miejsca owiane tajemnicą, mroczne i niedostępne, niebezpieczne. Jaskinie z tunelami pełnymi potworów, opuszczone zabudowania, legowiska różnych monstrów i siedliska bandytów, z którymi nawet błędni rycerze sobie nie radzą. Jest co zwiedzać, jest czego szukać, ale jest się też czego bać.
Do bestiariusza dołączyły bowiem kolejne maszkarony, pokraki i dziwolągi. Pod ziemią czają się skolopendromorfy, w lesie polują na nas drapieżne archespory, potępieńczo wyją demoniczne barghesty. Są i wampiry, a pośród nich bruxy, które uznaję za jednych z najtrudniejszych przeciwników. Grono dzikich zwierząt uzupełniły pantery.
Mimo że wzrosła liczba potworów, to najbardziej zabójczymi istotami wciąż są ludzie. Dlatego też na wiedźmina czekają specjalne kontrakty, których sukcesywne wykonanie sowicie wynagradza książęcy kamerarius. Oprócz tego jest sporo do roboty – można wziąć się za remont własnej winnicy Corvo Bianco, można przesiadywać w karczmie i grać w gwinta nową, skelligijską talią. Zadań pobocznych nie brakuje. Całe szczęście twórcom nie zabrakło też poczucia humoru i pomysłu na zadania, które raz po raz śmieszą i zaskakują.
Fani wiedźmińskich poszukiwań nie będą zawiedzeni. Aby cieszyć się arcymistrzowskim rynsztunkiem, wystarczy odnaleźć schematy porozrzucane po całym Toussaint i oddać je arcymistrzowi rzemieślniczemu. Jeśli zdecydujecie się zainwestować w wiedźmiński pancerz i miecze, szykujcie się na naprawdę duże wydatki. Trzeba będzie ubić wiele potworów i wykonać sporo zleceń, aby nazbierać na całość. Jednak jak to mówią – dla chcącego nic trudnego.
Podczas przemierzania Toussaint słyszymy zupełnie nowe utwory, stworzone specjalnie na potrzeby dodatku. I jak zwykle są one po prostu świetne. Zwłaszcza utwór A Night to Remember robi niesamowite wrażenie i zostaje w pamięci na długo, a wersja polska jest wręcz fantastyczna. Warto jeszcze wspomnieć, że ta piosenka pochodzi z trailera Pamiętna noc, który do sieci trafił kilka dni przed premierą gry, czyli dobrze ponad rok temu. Co w tym ciekawego? A to, że tak właściwie jest to zwiastun Krwi i Wina. Właśnie w tymże dodatku spotkamy się z taką bruxą, o takim samym wyglądzie…Ba! Ona nawet śpiewa ten utwór.
Niesamowite, prawda? CD Projekt RED zaskoczyło mnie już przy okazji dodatku Serca z Kamienia, kiedy to „przypadkowy” jegomość z podstawki gry był pierwszoplanową postacią w dodatku. Ale teraz przebili samych siebie, serwując nam zwiastun dodatku do gry, która nawet jeszcze nie miała premiery. I z tego, co się orientuję, raczej nikt się w tym wszystkim nie połapał. Dopiero bezpośrednio przed premierą Krwi i Wina krążyły pogłoski, że być może trailer sprzed roku ma jakiś związek z dodatkiem. Kłaniam się w pas i gratuluję niezwykłej kreatywności!
Wątek główny dodatku przeszedłem mniej więcej w 15 godzin, kolejne kilka to przemierzanie Toussaint, wybawianie błędnych rycerzy z opresji i szwendanie się w celu podziwiania widoków. Skutki moich wyborów ze spotęgowaną siłą uderzyły we mnie praktycznie na samym końcu fabuły. Pozostał niesmak i rozgoryczenie, bo pewnych rzeczy nie mogłem już cofnąć, a na pewno nie tak wyobrażałem sobie finał tej historii.
Na szczęście dodatek można przejść jeszcze raz, a potem kolejny… I z pewnością to zrobię, wszak w Toussaint musi panować radość i miłość.
Dodatek Krew i Wino sprawił, że wiedźmin zostanie w naszej pamięci na dłużej. Geralt godnie żegna się z graczami i przechodzi na zasłużoną emeryturę. Rozszerzenie opisywać można w niemal samych superlatywach, trudno bowiem znaleźć jakieś poważne uchybienia. Była piękna przygoda, bohaterowie z książek, wciągająca i intrygująca fabuła, wymagający rywal, zaskakujące zaskoczenie, wszystko to umiejscowione w malowniczym i nieco zagadkowym Toussaint. Na nieokiełznaną Płotkę nawet już nie narzekam, bo się do jej dziwnych zachowań przyzwyczaiłem. Po ponad dwustu godzinach spędzonych z Wiedźminem 3 już mało co jest w stanie mnie zaskoczyć w tym świecie. Szkoda, że już najprawdopodobniej nie będzie więcej gier czy dodatków z Geraltem w roli głównej.
Wielka szkoda.
Wszyscy mogą być zadowoleni – Geralt, bo wykonał trudne zlecenie, studio – bo stworzyło świetny dodatek i wreszcie my, gracze – bo mieliśmy możliwość bycia Geraltem jeszcze troszkę.