Wiele osób staje przed wyborem nowego telefonu. Zazwyczaj pada na Samsunga, iPhone’a czy też ostatnio na firmy jak Xiaomi.
A gdyby tak rozważyć Motorolę? Tak się składa, że edge 30 Ultra to telefon… no właśnie, sprawdźcie sami.
W pudełku znajdziemy standardowo papiery, ładowarkę 125W (!), przezroczyste etui, kabel USB-C, igłę do tacki SIM, no i oczywiście – smartfon! Ten wyposażony już w folię ochronną na wyświetlaczu, co jest fajne, gdyż nie każdy chce od razu używać nowego telefonu bez zabezpieczenia ekranu. Oczywiście szkło ochronne byłoby lepsze, ale i tak jest dobrze.
Na początek garść suchych faktów:
Co do budowy – w skrócie, nie mam zastrzeżeń. Telefon został wykonany z materiałów bardzo wysokiej jakości i widać to na pierwszy rzut oka. Nie ma tu jakiegoś uginającego się plastiku, jest za to aluminium oraz szkło. Wygląda on faktycznie na produkt premium. Telefon bardzo dobrze leży w dłoni. Ekran jest zakrzywiony, co niektórym może przeszkadzać. Mi niestety krawędzie telefonu przeszkadzają w wygodnym czytaniu. Ciężko jest nieraz odczytać tekst znajdujący się na samej krawędzi ekranu. Załączone etui jest miękkie, dobrze i w miarę pewnie trzyma się dzięki niemu telefon.
Skoro już jesteśmy przy rzeczach, które mogą irytować… Spokojnie, jest ich o wiele mniej niż zalet, więc łatwiej przez nie przejść 🙂 Mam na myśli wyspę z aparatem, która niestety dość mocno odstaje. Za każdym razem gdy mam położyć telefon gdzieś na zewnątrz patrzę trzy razy na powierzchnię zanim to zrobię. Odnoszę wrażenie, że łatwo porysować aparat. Załączone etui przed tym niestety nie chroni.
Poza tym, tak jak wspomniałem. Telefon jest wykonany świetnie i oprócz tych dwóch drobiazgów, nie ma się co czego przyczepić w kwestii samej budowy. Bardzo dobra robota, Moto.
Kilka słów o użytkowaniu…
Telefonu używam na co dzień. To co zwróciło moją uwagę to mega płynność telefonu. Jednak prawie czysty Android myślę, że też robi swoje. Podczas testów (2 tygodnie) nie zawiesił się ani razu, nie było z nim dosłownie żadnych problemów. Telefon dobrze leży w dłoni, a mam ją dosyć sporą, choć ramki są bardzo smukłe i uważam, że mogłyby być grubsze. Tak czy siak, używam telefonu w standardowym etui, a niebawem przyjdzie mi nowe, więc powinno być jeszcze lepiej.
Jak pisałem, telefon jest bardzo płynny. Wszystko to za sprawą świetnej specyfikacji – procesora Qualcomm Snapdragon 8, 12 GB pamięci RAM, niemalże „czysty” Android. Do momentu, gdy otrzymałem ten smartfon, miałem w głowie zakup iPhone’a właśnie przez wzgląd na płynność, odkąd zacząłem używać edge 30 Ultra, chęć zakupu „jabłka” mija z każdym dniem coraz bardziej.
Mogę mieć odpalone masę aplikacji, zmieniać karty w przeglądarce co chwila i nie zamykać ich, a nic i tak się nie zawiesi. Wydajność wydajnością, a Motorola edge 30 Ultra, nawet się przy tym „nie zmęczy” i nie zgrzeje.
Wróćmy na chwilę do ekranu. Bolączką tego telefonu jest zbyt ciemny ekran. W bardzo słoneczne dni, takie jak miewamy teraz, niestety często sprawia to dyskomfort. Wyświetlacz „rozkręcony” na maxa, a i tak są problemy z przeczytaniem tekstu na słońcu. Co jak co, ale Motorola nadrabia to świetnymi kolorami. Coś za coś? Być może. Zbyt ciemny ekran nie przeszkadza mi tak bardzo w użytkowaniu żebym rozważał przesiadkę na inny model. Osobiście używam automatycznej jasności i nie mam co do niej zastrzeżeń. Motorola szybko zmienia poziom jasności, aby dostosować go do otoczenia. Na plus zasługuje również czytnik linii papilarnych, który też jest częścią ekranu. W przeciwności do wielu innych smartfonów, tutaj jest praktycznie bezproblemowy, łapie prawie za każdym razem.
Głośnik, mikrofon, bateria
Lubię muzykę i potrzebuję dobrze grającego telefonu. Tak się składa, że dobrze trafiłem, choć Motorola nieco podkoloryzowuje rzeczywistość. Niby są tu głośniki stereo, a jedna strona gra ciszej niż druga. Co do samej jakości dźwięku, jest naprawdę dobrze, a to tylko telefon! To co mnie zdziwiło to brak wejścia na słuchawki, ale kto teraz używa kabli?
Mikrofon – tu nie ma żadnych zastrzeżeń, a nawet powiem więcej, jest lepiej niż w większości telefonów. Rozmawiałem w różnych warunkach, od miejsc trudno dostępnych, po bardzo wietrzne dni, podczas jazdy na rowerze. Rozmówca po drugiej stronie nigdy nie miał problemu żeby mnie zrozumieć. Telefon dobrze usuwa szumy z otoczenia.
Co do samej baterii, to jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Telefon trzymał mi niemalże cały dzień intensywnego użytkowania – rozmowy, przeglądarka, YouTube. Do tego ładuje się w mgnieniu oka. Czego chcieć więcej?
Aparat…
… czyli coś, co dla większości jest najważniejsze. Dla mnie nie aż tak bardzo, choć trzeba przyznać, że jest rewelacyjny. Rewelacyjny dla osób ceniących sobie naturalne kolory. Zdjęcia są bardzo wysokiej jakości i co, według mnie, ważne, nie są przekoloryzowane/podbite/sztuczne tak jak ma to miejsce w przypadku chociażby Samsungów. Nie ma się co oszukiwać, dla większości osób to będzie minus, bo wiadomo – każdy woli od razu zrobić „piękne” zdjęcie i wrzucić je prosto na Instagrama.
Filmiki również wychodzą świetne, w końcu to 8K. I pewnie niewiele osób ma na czym je odtworzyć i dojrzeć pełnię szczegółów – to fajnie, że jest. W końcu to (do niedawna) topowy smartfon Moto. Stabilizacja działa dobrze, choć nie tak płynnie jak w iPhone. Sprawdźcie małą próbkę z szybkiego wypadu na ryby 😉
Podsumowując…
Motorola edge 30 Ultra to świetny telefon. Choć jest już dostępny od niedawna nowszy brat, to właśnie może być idealny czas na zakup dla zainteresowanych. To wciąż smartfon praktycznie z najwyższej półki. Nie ma na co narzekać, a wręcz przeciwnie. W cenie około 3700 zł dostajemy prawie czysty Android, świetny procesor, aparat, bardzo dobrą baterię!