Test: Thebit Opus #11 – elegancki DAC/AMP mobilny

 

Jakość wykonania i wrażenia z użytkowania

Obudowa została w całości wykonana ze szczotkowanego aluminium… I trzeba przyznać: wygląda to zjawiskowo. Nie można odmówić Opusowi #11 elegancji, a do materiałów nie ma jak się przyczepić – w obudowie DAC-a firmy Thebit nie znalazłem choćby śladu plastiku. Trywialnie prosta konstrukcja zewnętrzna sprawia też, że w zasadzie nie ma w Opusie #11 elementów, które mogłyby być  źle spasowane czy podatne na eksploatację. Wobec tego muszę przyznać, że jakość wykonania stoi w 100% na satysfakcjonującym poziomie. Jednocześnie nie jest to jakieś szczególne osiągnięcie, biorąc pod uwagę nieskomplikowaną budowę urządzenia. Natomiast materiały użyte do produkcji obudowy jak najbardziej zasługują na uznanie. Mimo że wolę zdecydowanie bardziej stonowaną kolorystykę, zarazem eleganckie i wyróżniające się z otoczenia wzornictwo, Opus #11 zrobił na mnie dobre wrażenie.
Niestety użytkowanie nie jest tak proste, jak można by się spodziewać. Po pierwsze, Opus #11 nie należy do grupy DAC-ów typu plug-and-play (czyli mojej ulubionej) – jeśli chcemy z niego korzystać na PCtach, musimy zainstalować dodatkowe oprogramowanie. Teoretycznie nie jest to duża niedogodność – przynajmniej dopóki nie napotkamy komputera, który z jakiegoś powodu nie będzie chciał się „dogadać” z oprogramowaniem stworzonym przez Thebit. Samo oprogramowanie to nie tylko sterowniki, ale też niewielki programik do obsługi DAC-a. Oferuje on trochę bardziej rozbudowany regulator głośności (w stosunku do tego systemowego, z którym zresztą DAC jest sprzężony) i możliwość ustawienia trybu bufora oraz przełączania między 32- a 16-bitowym trybem funkcjonowania.
Inaczej sprawa ma się w kwestii urządzeń mobilnych – Opus #11 jest kompatybilny z iOS-em oraz Androidem (od wersji 4.4 w górę) – i w tym zastosowaniu działa on w trybie plug-and-play. Niestety nie z każdym urządzeniem mobilnym DAC będzie w stanie współpracować – problem prawdopodobnie jest związany z budową kabla micro-USB → micro-USB, w każdym razie – z tego, co się dowiedziałem – jest on powszechniejszy. Zestaw złożony z mojego tabletu i Opusa #11 tworzył dźwięk dużo głośniejszy w jednym z kanałów, co niestety wykluczyło możliwość przetestowania tej formy działania DAC-a. Podkreślam – prawdopodobnie problem wynika z samego połączenia i kompatybilności danego urządzenia mobilnego, nie pochodzi on bezpośrednio od Opusa #11. Niemniej wypadało o tej kwestii wspomnieć, tym bardziej, że słyszałem o innych tego typu sytuacjach, jak to już napisałem powyżej.
Bardzo specyficznie została rozwiązana kwestia włączania i wyłączania urządzania. Otóż w celu włączenia Opusa #11 należy wsunąć wtyczkę słuchawek do gniazda. To rozwiązanie uważam za bardzo nietrafione, ponieważ jeśli komuś zdarzy się zapomnieć o wyjęciu wtyczki na noc, sprzęt cały ten czas będzie czerpał energię z akumulatora, przyczyniając się do jego rozładowania. Oczywiście można powiedzieć: wystarczy nie zapominać o wyjęciu wtyczki! Tyle że to nie zawsze jest takie proste, zwłaszcza jeśli ktoś na wstępie jest przyzwyczajony do określonego sposobu słuchania muzyki.
Wbudowany akumulator pozwala na użytkowanie DAC-a z urządzeniem mobilnym lub z laptopem bez pobierania energii ze źródła. Zadeklarowany czas słuchania wynoszący osiem godzin oczywiście może być wyższy lub niższy, zależnie od poziomu głośności i rozdzielczości odtwarzanych plików.
Ma się rozumieć, Opusa #11 możemy używać jako stale przyłączonego do komputera DAC-a – wtedy jest on stale zasilany z portu USB. W ten sposób używałem produktu Thebit przez większość poświęconego na odsłuchy czasu.
A co z tych odsłuchów wynikło…?

1 2 3 4

Podziel się ze znajomymi: