Jakiś czas temu zakupiłem mikrofon Blue Yeti z myślą o moich nagraniach na YouTube oraz streamach. Postanowiłem również nagrać dla Was tę krótką wideorecenzję. Funkcje, charakterystykę oraz samą budowę mikrofonu omówiłem w filmie, który znajdziecie poniżej. Zapraszam.
Na ogół Blue Yeti jest sprzętem dla bardziej zaawansowanych użytkowników z dość zasobnym portfelem. Zdecydowanie nie polecam tego urządzenia osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z podcastami, streamami czy gameplayami. Przejdźmy jednak do aspektów technicznych.
Specyfikacja mikrofonu:
Kompatybilność | Komputery PC i MAC i niektóre urządzenia mobilne |
Wymagane zasilanie/pobór mocy | 5V/150 mA |
Próbkowanie | 48 kHz |
Bitrate | 16 bit |
Kapsuły (przetworniki) | 3 kapsuły 14 mm kondensorowe |
Dostępne charakterystyki | kardioidalna, bikierunkowa, dookólna, stereo |
Zakres częstotliwości | 20 Hz – 20 kHz |
Złącza | Mini USB, mini jack 3,5 mm |
Wymiary | 12 × 12,5 × 29,5 cm |
Specyfikacja wzmacniacza słuchawkowego:
Impedancja | 16 Ohm |
Moc wyjściowa | 130 mW |
Zakres częstotliwości | 15 Hz – 22 kHz |
Stosunek sygnału do szumu | 100 db |
Wrażenia z użytkowania:
Pierwsze wrażenie podobno jest najważniejsze. W tym przypadku wyglądało to mniej więcej tak: „cholera, ale to dildo jest wielkie i ciężkie!”. Po ponad tygodniu użytkowania i testowania mogę powiedzieć, że mikrofon Blue Yeti jest nie tylko wielki i ciężki, ale również świetnie wykonany. Na bardzo wysokim poziomie stoi także jakość dźwięku przesyłanego do mojego komputera. Ponadto urządzenie generuje stosunkowo niewielki szum, co zaprezentowano na filmie. Po odszumieniu nagrania oraz zastosowaniu efektu podbicia tonu, aby głos był przyjemniejszy dla ucha, otrzymujemy niemal perfekcyjny dźwięk. Dodatkowo całemu procesowi nagrywania tych wszystkich próbek (było łącznie 28 plików dźwiękowych), które posłużyły mi do stworzenia wideorecenzji i procesowi obróbki dźwięku, towarzyszyło uczucie pewnego rodzaju zadowolenia, które dodatkowo wzmagało się, gdy nagranie zostało skończone. Fakt ten dobitnie pokazuje, że Blue Yeti pod względem jakości nie ma sobie równych na swoim pułapie cenowym. Nieczęsto przecież pojawiają się u nas takie odczucia w stosunku do sprzętu (nie ma to nic wspólnego z użytym na początku akapitu słowem „dildo”).
Źródło, fot.: Proaudiostar.com