Recenzja: Roborock Saros 10R – gigant sprzątania

Roborock po raz kolejny udowadnia, że jest liderem w segmencie robotów sprzątających. Model Saros 10R, który zadebiutował na targach CES 2025, łączy minimalistyczny design z najnowszą technologią. Po kilku dniach intensywnych testów mogę powiedzieć, że to jeden z najbardziej zaawansowanych robotów tej marki i zdecydowanie najlepszy z jakim miałem do czynienia. Czy warto w niego zainwestować? Sprawdźmy.

Design i budowa: elegancja i smukłość na pierwszym planie

Saros 10R wyróżnia się ultracienką konstrukcją – ma zaledwie 7,98 cm wysokości. To najsmuklejszy model w ofercie Roborock, dzięki czemu bez problemu wjeżdża pod meble, takie jak sofy czy łóżka, gdzie konkurencja często zawodzi. W porównaniu do Qrevo Curv (10,4 cm) czy S8 MaxV Ultra (10,3 cm) różnica jest wyraźna. Zamiast klasycznej wieżyczki LiDAR zastosowano StarSight Autonomous System 2.0 – rozwiązanie, które nie tylko poprawia estetykę, ale też zwiększa zwinność robota.
Stacja Multifunctional Dock 4.0 to prawdziwy majstersztyk. Wysoka na 45,7 cm i szeroka na 38,1 cm, pełni kilka funkcji naraz: ładuje robota, opróżnia kurz, myje mopy gorącą wodą (do 80°C) i uzupełnia zbiornik na czystą wodę. Co ciekawe, temperaturę wody możemy ustawić w aplikacji mobilnej Roborock – czyż nie brzmi świetnie? Dla użytkownika oznacza to minimum wysiłku – wystarczy raz na jakiś czas dolać wody (pojemność 4 litry) i ewentualnie detergentu oraz opróżnić brudną wodę i worek na kurz.

 

Technologia i nawigacja: inteligencja na nowym poziomie

Sercem Saros 10R jest system StarSight 2.0, wykorzystujący technologię 3D Time-of-Flight (ToF) z ponad 21 600 punktami wykrywania i częstotliwością próbkowania 38 400 Hz. W połączeniu z kamerą RGB robot tworzy precyzyjne mapy domu, omija przeszkody i radzi sobie dzielnie w skomplikowanych układach pomieszczeń. W porównaniu do tradycyjnego LiDAR-u (np. w Saros 10) mamy tu bardziej zaawansowane skanowanie 3D, które lepiej wykrywają drobne przedmioty – od kabli po zabawki. W praktyce robot rzadko się gubi, choć czarne przewody na jasnym dywanie mogą go czasem zmylić. Czasem zdarzy mu się też dłużej „pomyśleć”, gdy spotka się z matą lub gdy musi wrócić do docu. Po kilku przejazdach aplikacja Roborock proponuje „strefy zakazane”, co eliminuje potrzebę ciągłego nadzoru. To wyraźny postęp w stosunku do Qrevo Curv, który miewał problemy z nietypowymi przeszkodami. Co ciekawe, mam wrażenie, że robot się uczy i tym samym udoskonala.

Sprzątanie: moc i precyzja

Saros 10R oferuje moc ssania 20 000 Pa – nieco mniej niż Saros 10 (22 000 Pa), ale w zupełności wystarczająco do sprzątania twardych podłóg. System DuoDivide Main Brush z dwiema rolkami skutecznie kieruje włosy do centralnego otworu, ograniczając ich plątanie – świetna wiadomość dla właścicieli zwierząt czy osób z długimi włosami. FlexiArm Riser Side Brush, czyli wysuwana szczotka boczna, dociera do narożników i krawędzi, choć czasem wymaga ręcznego czyszczenia, jeśli coś się w niej zaplącze.
Mopowanie opiera się na dwóch obrotowych mopach, które robot może zdjąć w stacji przed odkurzaniem dywanów – genialne rozwiązanie dla domów z mieszanymi powierzchniami. Mycie mopów gorącą wodą i suszenie w stacji zapewniają higienę (usuwają 99,99% bakterii, co potwierdza certyfikat TÜV Rheinland), a podwozie AdaptiLift pozwala pokonywać progi do 4 cm, co czyni urządzenie niezwykle wszechstronnym.

Aplikacja i dodatki: wygoda w Twoim telefonie

Aplikacja Roborock to prawdziwe centrum sterowania – intuicyjna, ale bogata w funkcje. Umożliwia personalizację mapy, ustawianie harmonogramów czy regulację mocy ssania i poziomu mopowania dla różnych pomieszczeń. Funkcja zdalnego podglądu pozwala wykorzystać robota jako mobilną kamerę, a komendy głosowe („Hello Rocky”) współpracują z Alexa, Siri i Google Home. Bateria ładuje się w 2,5 godziny – o 40% szybciej niż w Q7 Max – co zasługuje na pochwałę. Warto dodać, że producent dba o aktualizacje, więc robot będzie tylko lepszy i lepszy.

Widok z kamery

Widok z kamery 🙂

Kilka wad się znajdzie…

Saros 10R ma pewne minusy – jak każdy produkt. Przy maksymalnej mocy ssania jest dość głośny, co może przeszkadzać w małych mieszkaniach. Stacja dokująca wymaga sporo miejsca, co też nie jest dobrą wiadomością dla ludzi z małymi mieszkaniami. Jeśli chodzi o sprzątanie, robot nie mopuje maty dla dzieci – prawdopodobnie wykrywa ją jako dywan. Cena plasuje go w segmencie premium, co dla niektórych będzie dużą barierą w zakupie. Na szczęście, Roborock ma też tańsze modele. Sprzedaż  Saros 10R ruszyła 13 marca w cenie regularnej 5699 zł, zaś w promocji na start przyjdzie nam zapłacić 5249 zł. Niższa cena obowiązuje do 23 marca.

 

Podsumowanie – dla kogo Saros 10R?

Roborock Saros 10R to idealny wybór dla osób, które chcą zaawansowanego robota sprzątającego do domu pełnego zakamarków. Smukła budowa, inteligentna nawigacja i wszechstronność robią wrażenie, a stacja dokująca redukuje Twój wysiłek do minimum. Jeśli masz większy budżet i zależy Ci na sprzęcie wyprzedzającym konkurencję, to strzał w dziesiątkę. Dla mniej wymagających lepszy może być jeden z niższych modeli, które również są bardzo dobre.

Podziel się ze znajomymi: