Recenzja Star Wars: Battlefront – dobra gra o zdecydowanie za małej zawartości

Rok 2015 to dla fanów Gwiezdnych Wojen rok szczególny. Już 18 grudnia do kin trafi siódmy epizod filmowej serii zatytułowany Gwiezdne Wojny VII: Przebudzenie Mocy, a na następne lata zapowiedziane są kolejne. Również i gracze mają powody do radości, zapowiedziano bowiem powstawanie kolejnych gier tworzonych na bazie uniwersum Gwiezdnych Wojen. Niedawno premierę miało Star Wars: Battlefront, będące kontynuacją wydanych w 2004 i 2005 roku gier o tym samym tytule.  Co sądzimy o tej grze? Zapraszamy do przeczytania naszej recenzji!

Słowem wstępu

Star Wars: Battlefront to gra akcji osadzona w wydarzeniach z Oryginalnej Trylogii (epizody IV-VI), w której będziemy mogli wziąć udział w starciach toczących się w znanych z filmów lokacjach, takich jak śnieżne Hoth, pustynne Tatooine czy leśny księżyc Endora. Do dyspozycji otrzymamy kilkanaście rodzajów broni, kilka pojazdów i 5 planet. W bitwach może wziąć udział do 40 graczy.

Mało, nie? No niestety, ale słowo „mało” będzie nam towarzyszyć przez całą recenzję. Battlefront robi bowiem wrażenie gry wymagającej wręcz przepustki sezonowej, gdyż zawartość gry jest tak mała, że już po kilku godzinach mamy wrażenie monotonności.  Nie jest to gra, w którą gram po kilka godzin dziennie, tak jak to robiłem chociażby przy okazji premiery Battlefield 4. Tutaj uruchamiam sobie grę na kilka krótkich rund, tak aby się wyluzować i miło spędzić godzinkę. I jeśli tak będziecie podchodzić do rozgrywki, to się nie zawiedziecie, bo Star Wars Battlefront jest grą fajną i przyjemną. Nie ma tutaj taktyk wymagających szczegółowej komunikacji z innymi graczami, nie ma konieczności opracowania każdego centymetra mapy – dostajemy po prostu karabin i biegniemy dalej. A jakieś rozkazy? Niepotrzebne, gra jest tak zbudowana, że spokojnie można bawić się bardzo dobrze samemu.

Podstawy gry

Już od początku wszystko jest jasne i czytelne. Mamy kilka trybów gry, dwa karabiny po jednym na każdą z klas i – wchodzimy do gry. Niestety gra nie posiada przeglądarki serwerów, co automatycznie blokuje wszelkie niestandardowe ustawienia. Wprawdzie ma to swoje plusy, bo nie ma problemów ze znalezieniem gry, ale jednocześnie zamyka to szerokie pole do popisu dla społeczności. Przecież poprzednie odsłony serii nadal są grywalne właśnie dzięki temu, że grono fanów wciąż rozwija swoje projekty i trzyma własne serwery.

Endor

No ale dobra, przejdźmy do gry. Do dyspozycji mamy 10 trybów gry (9 w podstawowej wersji oraz 1 w darmowym dodatku Bitwa o Jakku), 5 planet i kilka map na każdą z nich. Możemy również zostać jednym z trzech bohaterów po każdej stronie konfliktu. Grając jako Rebeliant, będziemy mogli wcielić się w Luke’a Skywalkera, Hana Solo lub Leię Oreganę. Ten pierwszy poza machaniem mieczem może używać swojej mocy  chociażby do odpychania swoich przeciwników. W przypadku Hana, poza świetną celnością i dosyć dużą ilością zadawanych obrażeń, otrzymamy również funkcję celnego lub kilku bardzo szybkich strzałów. Grając z kolei jako księżniczka Leia, będziemy mogli tworzyć pola ochronne, przez które nie przebijają się pociski blasterów, a niektórzy gracze będą mogli się wcielić w dosyć silną klasę Gwardii Honorowej, pilnującej księżniczki. Grając po stronie Imperium, otrzymamy natomiast możliwość gry jako Darth Vader, by móc dusić swoich przeciwników, jako Imperator, który będzie mógł razić błyskawicami, a także jako Bob Fett, który używając swojego plecaka rakietowego, będzie mógł ostrzeliwać swoich przeciwników rakietami lub podpalać ich ręcznym miotaczem ognia. Również po Ciemnej Stronie Mocy znajdziemy Gwardię Honorową, która tym razem chronić będzie Imperatora. Dodatkowo w trybie Eskadry funkcję bohaterów pełnić będą dwa znane statki – Sokół Millenium i Slave I. Aby dostać specjalną postać, należy znaleźć na mapie odpowiedni żeton, dzięki któremu będziemy mogli wybrać, kim chcemy się stać. Podobnie sprawa wygląda z pojazdami lub specjalnymi rodzajami broni.

Rozwój postaci

W grze nie mamy możliwości wyboru klasy, jako że to my sami ją tworzymy. Do dyspozycji otrzymamy szereg kart, dzięki którym będziemy mogli stworzyć naszą unikalną postać. Aby je zdobyć, będziemy musieli je kupić za zarobione w trakcie gry kredyty. Plecak skokowy, torpeda jonowa i strzały jonowe? Pistolet zwiadowczy, pole ochronne i karabin snajperski? Wszystkie chwyty dozwolone. Jest jednak jedno ograniczenie – karty dzielą się na 3 rodzaje. Dwa miejsca zajmują dodatkowe bronie/przedmioty, które się regenerują z każdym użyciem, co trwa czasem kilkanaście sekund. Jedno z nich zajmują specjalne cechy, takie jak chociażby wspomniane pole ochronne, skan otoczenia czy silniejsze strzały. Te jednak się nie regenerują i dostając je, posiadamy ich określoną, skończoną liczbę. Jeśli nie chcemy się ich szybko pozbyć, musimy używać ich z rozwagą. W niektórych miejscach na mapie są jednak porozrzucane dodatkowe użycia, które gdy zebrane, zostają z nami na zawsze. Karty te, podobnie jak i poprzednie, możemy ulepszać za określoną sumę kredytów. Ostatnim rodzajem kart są karty stałe, przypisywane do postaci. Nie zabierają one miejsca na liście, a rozwijane są jedynie w obrębie rundy. Dla przykładu opowiem o karcie „Wola Życia”: z początku lekko zwiększa naszą odporność na obrażenia, a wraz z kolejnymi awansami daje nam chociażby szybszą regenerację zdrowia i jeszcze większą odporność na pociski.

STAR WARS™ Battlefront™_20151118221722

Nie kojarzycie tej mapy? Nic dziwnego – jest to planeta wykreowana przez DICE, nie znajdująca się wcześniej w uniwersum.

W przypadku broni sprawa wygląda jasno – mamy 11 rodzajów karabinów, do których dostęp zyskujemy wraz ze wzrostem naszego poziomu (aczkolwiek również i te trzeba zakupić). Dzielą się na karabiny blasterowe, pistolety blasterowe, ciężkie blastery i wyrzutnie jonowe. Można by się przyczepić do ilości broni, ale przynajmniej możemy pochwalić twórców za ich różnorodność – każdą strzela się inaczej i zmieniając je, rzeczywiście czujemy te różnice. Walka jest przyjemna i prosta, jednocześnie jednak musimy pilnować, by się nie zgrzała, ponieważ zamiast amunicji mamy tutaj proste ładowanie broni w formie lasera. Niestety ich ilość nie powala. I niech mi tutaj nikt nie wychodzi z argumentem, że to są Gwiezdne Wojny i w filmach trudno doszukiwać się więcej, bo w ramach przepustki sezonowej zapowiedziane zostało dodatkowe 20 (!) rodzajów uzbrojeń.

1 2 3 4

Podziel się ze znajomymi: