Po sześciu dniach intensywnej rozgrywki dzisiaj odbyły się półfinały i finał turnieju SL i-League StarSeries Season 3 rozgrywanego w Kijowie, którego pula nagród wynosiła 300 000 dolarów. Niestety w tej fazie nie mogliśmy oglądać Virtus.pro, które odpadło już w fazie grupowej.
Pierwszy półfinał rozegrało między sobą FaZe oraz HellRaisers. FaZe, czyli team złożony z gwiazd europejskiej sceny, uporał się z faworyzowaną przez ukraińską publiczność drużyną i zwyciężył 2-0, tym samym osiągając drugi finał z rzędu. W drugim półfinale Astralis bez większego problemu pokonało Natus Vincere w takim samym stosunku. Najważniejszy mecz turnieju rozegrało między sobą Astralis i FaZe, podobnie jak na finałach IEM w Katowicach miesiąc temu. Wtedy lepsi okazali się Duńczycy, jednak nie było to wielkie zaskoczenie, gdyż FaZe nie miało wiele czasu na trening po dołączeniu do zespołu Niko, jednego z najlepszych zawodników na świecie. Zawodnicy FaZe nie ukrywali, że chcieliby w finale zagrać właśnie z Astralis i zrewanżować im się za porażkę w Polsce.
Finałowymi mapami były Mirage (wybór Faze), Nuke (wybór Astralis) oraz Inferno. Po niezwykle zaciętym boju na prowadzenie wyszło Astralis, które zwyciężyło na mapie przeciwnika 16-14. Odpowiedź FaZe była natychmiastowa i z zadziwiającą łatwością wyrównali stan meczu (16-6 na Nuke).
Walka o tytuł miała rozstrzygnąć się na Inferno. Dodatkowego smaczku dodawał fakt, że właśnie na tej mapie Astralis zapewniło sobie zwycięstwo w Katowicach miesiąc wcześniej.
Pierwsza połowa przebiegła pod dyktando Astralis, drużyny uznawanej (nie bez przyczyny) za najlepszą na świecie. Przed zmianą stron wypracowali wynik 10-5. Te 5 rund wystarczyło FaZe, by dogonić rywali i doprowadzić do dogrywki. W tej, aby móc podnieść trofeum, należało wygrać 4 z 6 rund.
Ta sztuka udała się drużynie FaZe, która zdobyła tylko jedną rundę po teoretycznie łatwiejszej stronie CT i trzy po stronie TT. Tym sposobem FaZe zrewanżowało się Astralis i potwierdza, że międzynarodowa mieszanka gwiazd wielkiego formatu działa jak należy. MVP turnieju wybrany został Niko, choć w finale z pewnością nie zagrał na miarę swoich możliwości.
FaZe za zwycięstwo w turnieju zainkasuje 125 000 dolarów, Astralis 50 000, a półfinaliści po 25 000. Kolejny duży turniej już za miesiąc w Australii. Czy do tego czasu Virtus.pro wróci do formy z początku roku? Czy FaZe i Astralis wciąż będą poza zasięgiem rywali? Może francuskie G2 w końcu odpali? Tego wszystkiego dowiemy się przy okazji kolejnych meczów online oraz innych turniejów.