To nie koniec testów sprzętu od Fnatic. Po recenzji klawiatury Rush Pro, przyszła pora na myszkę Gear Flick. Jak sprawuje się w grach oraz codziennym użytkowaniu? Czy warto przy przy wyborze nowej myszki wziąć ją pod uwagę? Zapraszam do przeczytania recenzji.
Na początek specyfikacja myszki:
- wymiary: 126 x 68 x 40 mm
- Waga: 90 g
- Procesor: Holtek HT68FB560
- Przełączniki: Omron
- Sensor: Pixart ADNS 3310
- Pamięć: 256kb
- Rozdzielczość: 5000 CPI
- Klatek na sekundę: 6500
- Prędkość śledzenia: 130 IPS
- Maksymalne przyspieszenie: 30G
- Częstotliwość odświeżania: regulowana, do 1000Hz
- Długość kabla: 2 m
Budowa
Jak widzicie na powyższej specyfikacji, myszka jest niewielka. Gear Flick waży zaledwie 90 gramów, a jej wymiary to 126 x 68 x 40 mm. Pierwszym, co rzuca się w oczy jest to, że jest to produkt stworzony zarówno dla użytkowników prawo, jak i leworęcznych. Niestety, tylko ci, którzy obsługują myszkę prawą ręką, mają dostęp do bocznych przycisków. Myszka jest prostej budowy, nie wygląda kosmicznie, a sama budowa ma wpłynąć pozytywnie na komfort użytkowania. Wszystkie zaokrąglenia sprawiają, że dobrze układa się w dłoni. Patrząc od góry, za pokrętłem znajdziemy jeden przycisk służący standardowo do zmiany profilu (o nich za chwilę). Samego pokrętła używa się bardzo wygodnie, skok jest wyraźnie wyczuwalny, lecz działa bardzo gładko, a samo pokrętło pokryte jest na środku gumową powłoką. Po prawej stronie nie ma żadnych przycisków, zaś po lewej znajdują się, tak jak wspomniałem, tylko dla użytkowników praworęcznych. Na spodzie został zamocowany sensor optyczny Pixart 3310, a wokół niego znajduje się plastik.
Cała powierzchnia wierzchnia myszki posiada delikatne, gumowe pokrycie, które pozytywnie wpływa na komfort użytkowania. Urządzenie trzyma się pewnie, nawet podczas najbardziej ekstremalnych rozgrywek. Do podłączenia z komputerem mamy 2-metrowy kabel USB z pozłacanym wtykiem. Kabel wydaje się na tyle wytrzymały, że nie powinno być z nim żadnych problemów.