Koło kierownicze:
Ma ono średnicę aż 28 cm i od pierwszego momentu sprawia wrażenie solidnie wykonanej, nie czuć żadnych istotnych luzów osiowych, nic nie trzeszczy pod silnym uchwytem – ogólnie wydaje się, że powinna wytrzymać spore katusze. Pierwsze odczucia potwierdzone zostają informacjami zamieszczonymi na stronie modelu. Oś kierownicy osadzona jest w dwóch metalowych łożyskach, zapewniających sztywność poprzeczną oraz płynne działanie skrętu wynoszącego do 1080 stopni, kontrolowanego elektronicznie.
Plastik, z jakiego wykonano urządzenie, jest twardy, ale faktura sprawia, że jest przyjemny w dotyku. Miejscami całkiem nieźle imituje szczotkowane aluminium, w którym osadzone zostały niektóre przyciski. Po obu stronach, tam gdzie zwykle będą leżały dłonie użytkownika, wieniec pokryty został perforowaną gumą, która podobna jest do sztywnego, lecz lekko lepkiego silikonu, zapewniając bardzo pewny uchwyt. Ta cecha oraz, jak dla mnie, osoby posiadającej duże dłonie, trochę za cienkie koło, sprawiło, iż idealnym rozwiązaniem było używanie rękawiczek, takich jak na rower lub siłownię, co znacznie zwiększyło przyjemność z obcowania z T150.
Na froncie, w zasięgu kciuków, bez odrywania rąk, mamy dostęp do krzyżaka oraz ośmiu guzików, jakie zwyczajowo znajdziemy na każdym padzie; trochę niżej, ciężej dostępny jest specjalny guzik PS. Wszystkie przyciski są tutaj niestety najsłabszym elementem. Każdy z nich lekko się chwieje i przebywa dosyć długą drogę, zanim faktycznie zadziała, ogólnie dając wrażenie jakby pod każdym znajdował się żelkowy miś. Do samego ich działania nie można mieć jednak większych zastrzeżeń, akcja wykonywana była przy każdym naciśnięciu i w czasie gry nie przysparzało to zauważalnych problemówi i nie przydarzały mi się żadne pomyłki, nawet w najbardziej gorących momentach. Pod palcami wskazującymi znajdziemy dwie duże łopatki zmiany biegów, kręcące się razem z kierownicą. Wykonane zostały w całości z aluminium, w działaniu będąc podobnymi do reszty guzików, tym razem jednak obyło się bez jakichkolwiek luzów – nieważne, w którym miejscu pociągniemy wybierak, mamy tę samą precyzję i pewność zadziałania.
Po prawej stronie, na przedzie obudowy bazy kierownicy znajdują się jeszcze dwa pozostałe triggery z frontu padów, przycisk MODE z diodą stanu do obsługi bardziej zaawansowanych pedałów (o tym później) oraz przełącznik PS3/PS4, dzięki któremu wybierzemy odpowiedni tryb pracy do posiadanego sprzętu. Jeśli jesteśmy przy bazie, należy wspomnieć o dwóch możliwościach montażu urządzenia. Pierwszy, nieinwazyjny to znajdujący się w zestawie dokręcany uchwyt imadłowy, wyposażony w dwie gumowe stopy i zamek, jaki znajdziemy przy osiach lub siodełku większości rowerów. Prosty i mało skomplikowany, a jednocześnie bardzo solidnie wykonany system w połączeniu z czterema gumowymi stopkami na dolnej stronie bazy zapewnia bardzo pewne, wręcz betonowe, mocowanie na przykład do blatu biurka czy stołu. Drugą opcją jest wykorzystanie gwintowanego otworu imadła, idealnego do montowania zestawu na stałe do coraz popularniejszych stanowisk do grania, łatwo dostępnych w naszych sklepach. W bazie osadzone są na stałe dwa kable, USB oraz zasilający, zasilacz został wbudowany w urządzenie. Oba przewody są wystarczającej długości, dając możliwość komfortowego podłączenia zestawu. Obok dodatkowo znajdziemy dwa gniazda, jedno do podłączenia skrzyni biegów, którą opcjonalnie można dokupić osobno, drugie do podłączenia pedałów, tu też producent daje nam kilka opcji. Niestety koło kierownicy zamontowane jest na stałe, w droższych modelach Thrustmaster daje możliwość wymiany kontrolera i można mieć ich kilka – na rajdy, wyścigi, arcade czy topowo licencjonowany model F1.